sobota, 26 czerwca 2010

było sobie kino

Jest w Poznaniu miasto w mieście - Śródka, a tam taki trochę zapomniany świat. Było tam kino. Dziwne, przedpotopowe. Od kilku tygodni już go tam nie ma. Pojawi się pewnie gdzie indziej. Kto ma ochotę - niech szuka...



A to jeden z ostatnich seansów, ciemno wszędzie, jak to w kinie.





czwartek, 24 czerwca 2010

pan puszka

Moja przyjaciółka mieszka w uroczym miejscu.
Peryferia Poznania - balkon, wielkie okna, las, ptaszki itp.
Pewnego sobotniego poranka budzi ją miarowy łomot.
Dźwięk upadającej puszki....... i pllllaaaaask - dźwięk miażdżonej puszki.
I tak przez pół godziny. Nie wytrzymuje i drze się przez okno;
- paaaaanieee, nie możesz pan później tych puszek sobie gnieść!!!
Pan Puszka wytrzeszcza ze ździwienia oczy:
- pani......... ale przecie później to już nic nie będzie - inni mi wszystko wybiorą.
- no ale panie - jest sobota rano, szósta kurwa trzydzieści, pospałoby się!
- no ale co ja pani poradzę...? drapie się Pan Puszka po głowie...

Niedziela rano.
Koleżanka budzi się o 7 i nerwowo nasłuchuje.
Cisza, tylko jakieś szmery. Leży, przeciąga się.
Nic. Miła cisza. Nagle rozlega się nieziemski łomot.
Zrywa się podbiega do okna.
Pan Puszka rozłożył wszystkie znalezione puszki i gniecie je skacząc po nich z ogromnym zaangażowaniem.
- no panie!!! to znowu, cholera jasna, pan!!!
- no pani...... ale co źle? nie lepszy taki krótki hałas? zawsze źle!!! jak człowiek by nie zrobił, to i tak zawsze jest źle....

No i tak już zostało - Pan Puszka buszuje w śmietniku, przyjaciółka walczy z nerwicą...

A na Wildzie mieszka Pan Harmoszka... zaczyna swój sobotni koncert o 6 raniutko, kiedy to rozkładają sie stragany z warzywami. Przy Starym Rynku mieszka Pani Tamburinka...
Od koloru do wyboru - wesoło... ale znam takich co na wiatrówkę zbierają ;)

wtorek, 22 czerwca 2010

sobota, 12 czerwca 2010

miejsce

następne moje miejsce nie będzie już tylko przystankiem
będzie domem, będzie miało okna otwarte na dachy miasta
będzie szumem, światłem, wiatrem i spokojem
będzie jasne i przestrzenne, szczere i przyjazne
dla myśli, które we mnie się budzą i mówią mi kim jestem
jeszcze trochę... jeszcze... wystarczy jeszcze raz
zebrać wszystkie siły

piątek, 4 czerwca 2010

irytacja

Właśnie zauważyłam, że niezmiernie irytuje mnie slowo MELOMAN.
Nie znam bardziej zakurzonego słowa. Nie jest współczesne, ani też nie jest archaiczne. Jest zakurzone. Jak strasznie brzydka rzecz, która stoi na półce i nikt jej nie używa.
Jednak słowo to jest używane i to dość często. Ku mojej wielkiej irytacji.

dalej

co dalej? życie dla siebie...
posiadanie na wyłączność
poranków, wieczorów i nocy...
może dzięki temu powstaną obrazy
jeden po drugim - tak jak wczoraj
każdy kolejny lepszy od poprzedniego
podoba mi się ta myśl