poniedziałek, 29 marca 2010

kawki

Dzisiaj wszystkie ponure myśli postanowiły równocześnie się zlecieć nad moją głowę i krakać niemiłosiernie. Myślę, że to zemsta tej głupiej kawki, którą pogoniłam ze swojego balkonu. Ale wkurzyła mnie. Siedzą sobie te durne kawki i srają. Człowiek okna pomyje, balkonik wypucuje, a one w ciągu jednego dnia załatwią wszystko na cacy.
Więc kiedy jedna taka usiadła i bezczelnie gapiąc się prosto w moje oczy puściła obrzydłą, ptasią srakę na balkon to miałam ochotę jej ten wredny łeb odkręcić. No i ją pogoniłam: krrraaaaaaaaaaaa!!!!!!! Wystraszyła się nieźle. A ja teraz mam za swoje. Pozbawiona wielkiej magicznej mocy kawka nie może równać się wronie, ani krukowi. Jednak to, co dla niej dostępne wykorzystuje w możliwie najwredniejszy sposób. Mam dzień z głowy. Przepadł w przekleństwach przestraszonego pierzaka.
W przyrodzie nic nie ginie :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz