piątek, 8 stycznia 2010

nocne miasto


"Miasto warczy, budzikiem przebudzone" śpiewa Bielas... i ma rację. Miasto warczy, mruczy, szepcze. Przemawia w pokrętny sposób. Nocne miasto wykrzywia rzeczywistość, rysuje ją na nowo, inaczej, po swojemu. Most Rocha wygląda jak przystań, rzęsiście oświetlony, kusi bezpieczeństwem. Pozornym. Wystarczy podążyć w stronę Garbar, zboczyć na Groblę, dać się wciągnąć ulicy Mostowej, by otoczyły nas posępne elewacje kamienic. Im bardziej zagłębiamy się w nocne miasto, tym bardziej zacieśniają swój krąg. Resztki secesyjnych sztukaterii obsypują się prawie bezszelestnie, stare bramy skrzypią, ustępując pod naporem brudnych, zziębniętych rąk, grzebiących z nadzieją w kontenerach.
Miasto pachnie... Solą rozsypaną na ulicach, wiatrem hulającym w zaułkach, aromatem świeżego chleba wydobywającym się z przyziemia całkiem jeszcze porządnej kamienicy. Oczy bezdomnego łagodnieją. Uśmiechnął się do mnie. On wie, że ja wiem, że miasto jest jak las - daje schronienie, ale tylko pod warunkiem, że jesteśmy z tego lasu i szanujemy prawa innych zwierząt... Miasto jest wspaniałe. Zwłaszcza to mroczne, nocne, groźne. Warto doświadczyć nocnego miasta. Lubię, kiedy na mnie warczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz